Podarunki weselne

Nic ni było nie, nie żadnych drzełkoł tam nic. Było narmalne każu wesele i koniec ło te pierożki piekli u piecu ło u w przed dzień ło takoje było nawet te ło cu padarki na stół tylko składali już swat koło godziny dwunastej praszuł jak ja to pa prostu każu praszuł znaczy Baszkuł na padarunek swaich dzieciej to tak po prostu to usio było. Na padarunek swaich dzieciej i wtedy znaczy ten swat stoi i tedy rodzice tam uże chleb ten swój takij upiekli, żeby akrągły razkraili no pół i tam włożono tam pare złoty w ten razkrajony ten chleb, a i kładnie przed młodymi i to radzice już darujuć szto. A potym to już, Boże, co kto mieł, chto z ciuchoł kto tam pare złoty, takie tam byli padarki daj Boże. O, a to swat się rządził to koło dwunastej teraz razbirajućsje kiedyści panna młoda ceły czas usie lamentowała, płakała no bo to kiedyści nie tak jak teraz takoje było i do końca w biełej tej sukiency była w etam biełym ubraniu ni było tych razbieraniow tych. Jak to ja wiem, teraz ło aczepiny razśpiewajućsja, nie.

Miejsce:
Dąbrowa Białostocka
Informator:
Marianna Świetlicka
Autor zapisu:
Uczniowie i nauczyciele

Kategoria:
Teksty gwarowe