Ach pani, to było cyganskije weselie. Ja nie chciała za niego wychodzić. Alie tak mama mówiła, kiedyś tak było: co mama powie, tak musiało być. Mój narzeczony, później mąż mówi do mnie, kiedy ja miała jechać na oglądy do Zwierzynca, on do mnie mówi: „Alie ja ciebie żałuje, że ty wychodzisz za mąż”. A ja mu odpowiedziała: „Nie żałuj, bo ja za niego nie wyjde, ani za ciebie”. Alie to nic nie dało. Jego mama mówiła później do mojej mamy: „Ty Stefka (moja mama tak nazywała się) a daj swaju Stasiu za mojeho Kazia, on takij dobryj chłopiec, krawiec. Jej nic nie będzie briakowało.” Przyszła moja mama do domu i rozpalia w piecu i mówi: „Ty ja tobie coś powiem. Weronika kazała, żeby ty za jej Kazia za mąż poszła” A ja na to: „Co to, to nie! nie ma mowy.” Alie mama kazali iść i tak to było i ja przeżyła z nim 59 liat.
Miejsce:
Kropiwno
Informator:
Stanisława Gromak
Autor zapisu:
Uczniowie i nauczyciele
Kategorie:
kultura duchowa, twórczość ludowa, wesele
Kategoria:
Teksty gwarowe